Z okazji Dnia Matki pracownicy Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu przygotowali tekst o matce Piewcy Kujaw, Józefy z Kloftów – Kasprowiczowej.

Przyszła ona na świat 09 marca 1837 roku. Ojciec Józefy, Jan Klofta, był właścicielem szesnastoarowego gospodarstwa w Szymborzu. Po podziałach z rodzeństwem, Józefie przypadł dom mieszkalny oraz czwarta część roli. 5 września 1859 roku poślubiła kilka lat starszego pochodzącego z Inowrocławia, Piotra Kasprowicza. Kobieta do małżeństwa wniosła wyżej wspomniany odziedziczony dom, w którym zamieszkali oraz niewielkie gospodarstwo rolne.

Pierwszym z licznego grona potomstwa był Jan, który po ciężkim porodzie przyszedł na świat 12 grudnia 1860 roku. To właśnie dzięki staraniom i uporowi matki, nasz poeta dostał szansę na rozwój, edukację i stanie się wielkim człowiekiem, którego życie i twórczość do dziś inspiruje wielu ludzi. Wielokrotnie w listach czy wspomnieniach Kasprowicz opowiadał o matce z ogromnym szacunkiem i wdzięcznością:

„Matce dużo zawdzięczam, prawie wszystko. Pamiętam, jak wieczorami siadywaliśmy przed domem. Kazała mi nasłuchiwać fujarki, dźwięki jej dolatywały do nas z daleka – razem słuchaliśmy. Opowiadała mi o ptakach wodnych, unoszących się nad wielkimi bagniskami, które otaczały wtedy jeszcze Jezioro Gopło, opowiadała o jeziorze. Miała niezwykle silnie rozwinięte poczucie przyrody”.

Właśnie ten ogromny szacunek i miłość do przyrody zaszczepiła także w swoim synu. Była jego pierwszą nauczycielką gdyż potrafiła czytać i pisać. Józefa była także żarliwą katoliczką i dobrym człowiekiem. Szczególnie wyraźnie ukazuje to Jan w kolejnym wspomnieniu:

„Pamiętam, jak ojcu memu drzewo poharatało nogi, ciężko go pokaleczyło. Leżał dwa miesiące. Matka go pielęgnowała, spełniając przy nim wszelki posługi. Bardzo mnie to przejmowało. Matka moja była w ogóle prawdziwą chrześcijanką. W czasie cholery pielęgnowała chorych w naszej wsi, chodziła od chałupy do chałupy, nie obawiała się niczego. Cudem sama nie zachorowała.”

Słowa te pokazują jak wielki hart ducha charakteryzował matkę naszego poety: „W matce mojej nie było właściwie nic chłopskiego. Aż dziwne to. Nienawidziła pieniędzy. Dla niej mogły nie istnieć.”

Po Janie Kasprowiczu na świat przyszło jeszcze trzynaścioro rodzeństwa. Tylko garstka dożyła do wieku dorosłego. Józefa była przykładną matką, dbającą o swoje dzieci i wspierającą je.

Zmarła 31 grudnia 1914 roku. Pochowana została w dolnej części inowrocławskiego cmentarza parafii p.w. Zwiastowania NMP. Jednak z upływem lat zatarły się ślady jej pochówku. Dopiero po wielu latach udało się zlokalizować to miejsce. W roku 1990 upamiętniono ją tablicą na cmentarnej kaplicy. Napis na nagrobku głosi: „Śp. Józefa z Kloftów Kasprowiczowa ur. 9 marca 1837, zm. 31 grudnia 1914 matka piewcy Kujaw Jana Kasprowicza”.

Któż lepiej opowie o matce niż kochający syn? Dlatego właśnie dzisiejszy drobiazg składa się głownie z cytatów i wspomnień o tej niezwykłej kobiecie, jaką niewątpliwie była Józefa z Kloftów - Kasprowiczowa.

Autorkami tekstu są Agnieszka Dzikiewicz i Katarzyna Kasiborska