Czego słuchano w średniowieczu na Kujawach? Na pewno kościelne i ratuszowe dzwony wyznaczały rytm dnia. W świątyniach śpiewano, pewnie najpiękniej u franciszkanów. A zwykli obywatele? Grali, śpiewali, tańczyli... Canto ergo sum. Cisza. Źródła milczą.

 

W przykurzonym pudełku, w magazynie działu archeologii Muzeum im. Jana Kasprowicza spoczywa niewielki żelazny przedmiot. Na pierwszy rzut oka – cyrkiel, może trochę dziwny ale...

Nie, to drumla, instrument muzyczny zbudowany w formie żelaznej ramki z elastycznym języczkiem. Grano na drumli wkładając ją do ust, między zęby i szarpiąc palcami stalowy języczek, usta pełniły funkcję pudła rezonansowego.

Przy dźwiękach drumli bawiono się w Europie (ale i prawie na całym świecie) między XII a XIX stuleciem. Średniowieczne znaleziono m.in. w Gdańsku i Wrocławiu. Wprawny muzyk potrafił grając tylko na drumli porwać słuchaczy do tańca. Instrument ten towarzyszył pasterzom w ich monotonnych zajęciach jak i zakochanym młodzieńcom śpiewającym, pod oknami dziewcząt, nocne serenady.

Gdzie i jak rozbrzmiewał? Drumla nasza znaleziona została na placu Klasztornym. Czyżby zgubił ją radosny franciszkanin z pobliskiego konwentu? A może wypadła z dziurawej sakiewki śpieszącego do świątyni chłopca? Pytania bez odpowiedzi! I chociaż nie możemy odtworzyć tamtej muzyki, spoczywająca w magazynie, dzisiaj niema, drumla stać się może kluczem do świata zapomnianych dźwięków.  Prawdziwy skarb, jeden z wielu skrytych w muzealnych zasobach.

Artykuł ukazał się w Tygodniku Informacyjnym Powiatu, Miast i Gmin 19 lutego 2021 r.