Policjanci wydziału kryminalnego wytypowali mężczyznę, którego podejrzewali o włamanie do mieszkania i namierzyli go. Choć uważał, że jest taki sprytny i pozbył się części łupu, to i tak trafił w ręce policjantów. Teraz odpowie za włamanie i grozi mu 10 lat więzienia.

Inowrocławscy policjanci w styczniu zostali powiadomieni o włamaniu do mieszkania w remoncie na śródmieściu. Tam zostały skradzione: zgrzewarka do rur, gwintownica, opalarka, szlifierka, żyrandol i … 28 kartonów nowych klocków dla dzieci.

Kryminalni pracując przy sprawie wytypowali mężczyznę i prowadzili działania, by namierzyć gdzie przebywa. Ustalili też, że krótko przed włamaniem w pobliżu mieszkania kręciło się trzech mężczyzn. Jeden z nich pewnej nocy, pojawił się w tym miejscu, wszedł do mieszkania poprzez strych i je splądrował. Zabrał łup i wyszedł.

Policjanci wydziału kryminalnego namierzyli adres 26-letniego mężczyzny i tym razem oni „odwiedzili” go kilka dni temu (22.02). Ustalili, że część skradzionego łupu zdążył upłynnić. Nawet kilka zestawów klocków sprzedał jednemu z tych, z którymi wcześniej odwiedził kamienicę, rzekomo w poszukiwaniu pracy.

Nowy właściciel zabawek „puścił” je dalej w obieg i zastawił w lombardzie. Tam mundurowi odnaleźli je i zabezpieczyli do sprawy.

26- letni mężczyzna wczoraj (23.02) usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem i grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.

asp. szt. Izabella Drobniecka
Komendanta Powiatowego Policji
w Inowrocławiu